czwartek, 23 czerwca 2016

Wolny dzień.

Miałam wczoraj w miarę wolny dzień, więc zamiast siedzieć w domu poszłam na spacer nad moją ukochaną Wisłę. Problem w tym, że ktoś zajął moje ukochane miejsce i musiałam iść gdzieś indziej. Tak więc poszłam na sam koniec bulwaru, na wędkarskie miejsce, gdzie nawet nie było już bulwaru, tylko mały lasek. Usiadłam na torbie, wzięłam książkę i czytałam. Niezapomniane były miny wędkarzy, którzy gapili się na mnie jak na kosmitę. Ale dobrze jest wiedzieć, że nawet w zatłoczonym mieście jest miejsce, żeby odetchnąć świeżym powietrzem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz