środa, 28 grudnia 2016

Gdzie jest zima?

Wiem, wiem, kalendarzowa zima się dopiero zaczęła, ale i tak nie zapowiada się biało. Generalnie to jako tako nie lubię tej pory roku, jest zimna i ciemna, ale kocham robić zdjęcia świeżego, bialutkiego puchu. Dlatego wyczekuję go już dość długo, ale się wcale nie zapowiada, więc dzisiaj wzięłam aparat i poszłam uwiecznić taką zimę, jaką mamy.
Tak, jest ich mało i są właściwie z jednego miejsca, ale jest to wina mojej głupoty, bo oczywiście nie wzięłam zapasowych baterii, a mój aparat rozładowuje się po kilku pstryknięciach. No ale jak widzicie, zimy nie ma. Ale też jest pięknie, nie?

czwartek, 22 grudnia 2016

Świąteczne inspiracje.

Czas najwyższy pokazać wam, co ciekawego znalazłam w internetach pod hasłem "Boże Narodzenie". Przeglądałam sporo zdjęć, które miały mi pomóc w wybraniu dekoracji do mojego pokoju. Znalazłam kilka ciekawych Gratek, którymi chciałabym się z wami podzielić. Miłego oglądania!
Wesołych Świąt!

sobota, 17 grudnia 2016

Inferno.

Tytuł kojarzący się z wieloma rzeczami. Mi najbardziej z pierwszą częścią Boskiej Komedii Dantego, którą tak kocham. Innym z wieloma grami. Ale ja chcę się skupić na ostatnim bestsellerze, książce Dana Browna zatytułowanej Inferno oraz filmie zrobionym na jej podstawie. Ale zacznę od początku.
Jestem fanką profesora Langdona, bohatera Kodu da Vinci, Aniołów i demonów oraz Zaginionego symbolu. Dwie z tych powieści były zekranizowane, ale niestety, za każdym razem książkę czytałam dopiero po obejrzeniu filmu. Więc gdy tylko zobaczyłam plakat z Inferno, powiedziałam sobie, że muszę przeczytać książkę zanim obejrzę film. Zatem kupiłam książkę i czytałam. Nie mogłam się od niej oderwać, ale obowiązki wzywały. Odłożyłam ją i nie miałam czasu do niej wrócić. Nadszedł dzień premiery filmu, ale ja czekałam. W końcu znalazłam czas na przeczytanie książki, ale film wyszedł już z kin. Obejrzałam go więc w domu i oto jestem, żeby je dla was porównać.
Krótko mówiąc: książka jest boska, ale film już nie.
Zaczynając od książki. Trudno się od niej oderwać i trudno o niej zapomnieć. Miłośnicy zagadek ją pokochają. Jak już skończycie, nie uwierzycie, że jest taka gruba, bo pochłoniecie ją jak Małego Księcia. Profesor Robert Langdon jest profesorem Harvardu i nagle znajduję się w szpitalu z urazem głowy i daleko od domu. W dodatku okazuję się, że ktoś chce go zabić. Ale z pomocą przychodzi pielęgniarka, która pomaga pacjentowi uciec i rozwiązać zagadkę. Robiąc to dowiadują się coraz gorszych rzeczy i od teraz mają świat do uratowania. A czytelnik, razem z nimi przechodzi trudną drogę do ostatniej strony. Naprawdę można się wciągnąć w tą książkę i gorąco wam polecam.
Teraz film. Możecie się już domyślać, że nie buł tak dobry jak książka i macie racje. Nie mówię jednak, że był beznadziejny. Oglądałam go w oryginale, więc to jest plus. Tom Hanks to drugi plus. Rozczarowało mnie niestety, że film aż tak różnił się od książki. Właściwie była to trochę inna historia. Inne wątki, inne fakty. Nawet zakończenie było inne. Ale jakby ktoś nie czytał książki mógłby powiedzieć, że był niezły. Trochę nieprawdopodobny, ale niezły.
Dlatego polecam wam obydwa, choć bardziej książkę.
Ktoś czytał albo oglądał? Chętnie przeczytam wasze opinie.

sobota, 3 grudnia 2016

10 uczuć, które kocham (I chyba każdy kocha)

Dzisiaj trochę bardziej egoistyczny post, bo powiem coś o sobie. Chociaż jestem przekonana, że pod większością punktów wiele osób może się podpisać. Ale zaczynam.
1. Uczucie, gdy wracam do domu i nie mam obowiązków, więc mogę w końcu odpocząć.
O proszę, kto tego nie lubi?
2. Gorąca, długa kąpiel w piątkowy wieczór.
Ten moment, gdy kładziesz się w wannie pełnej gorącej wody i nie musisz się spieszyć, bo jutro nie musisz wcześnie wstawać. Warto na to czekać cały tydzień.
3.Pierwszy dzień wakacji.
Budzisz się i nie musisz nic robić. Wolność od szkoły choć na dwa miesiące to radość!
4. premiera nowego sezonu ulubionego serialu.
To ten cały okres czekania czyni ten dzień takim wyjątkowym.
5. Ciepły deszcz.
O tym mówiłam już w jednym poście, ale naprawdę kocham ciepły. wiosenny deszczyk.
6. Gorąca czekolada w mroźny dzień.
Och, to jest to. Schować się pod kocem z dobrą książką i kubkiem czekolady.
7. Widzieć, że kogoś czegoś czegoś nauczyłam.
Jest się dumnym, gdy widzi się ucznia pokonującego mistrza. Taki był cel.
8. Gdy skończę rysunek.
Widok końcowy zawsze cieszy oko.
9. Gdy film mnie zaskoczy.
Przy takiej ilości filmów, jaką oglądam trudno o zaskakujące zakończenie, dlatego to miłe, że niektórzy jeszcze to potrafią.
10.Gdy w filmie czy serialu jest bardzo fajny diabeł.
To wydaje się trochę dziwne. Nie, nie jestem satanistką, wręcz przeciwnie. Po prostu mam miękkie serce do postaci diabła i do jego historii. Lubię. gdy nie jest ukazany jako potwór, ale zły diabełek. który lubi się bawić. (Oczywiście dla mnie diabeł ma na imię Lucyfer, a nie Belzebub czy Mefistofeles.)
To które ukochane uczucia mamy wspólne?