poniedziałek, 5 czerwca 2017

Istne dzieci...

Miałam dzisiaj mega dziecinną fazę z moim bratem.
Zostaliśmy sami w domu, więc dostaliśmy tego niby-dziecinnego mózgu. Mój brat wziął leżące na mojej półce jeszcze od zeszłego lata frisbee i stwierdził, że powinniśmy sobie porzucać. Na początku próbowałam być poważna, ale obudziła się we mnie mała dziewczynka. Ale nie bylibyśmy sobą, gdybyśmy czegoś nie zbroili... Wpadliśmy na pomysł, że powinnyśmy spróbować rzucać między balkonami, jako że mamy dwa. Oczywiście frisbee spadło i mój brat musiał po nie schodzić na dwór. A z dworu wrzucał je do mnie na górę. Czysta dziecinada można pomyśleć, ale my poczuliśmy się jak małe dzieciaki.
Kocham momenty, kiedy nawet jako ta "prawie dorosła" mogę się bezkarnie czuć dzieckiem. Nigdy nie chcę dorastać, mam nadzieję, że to głupie dziecko zostanie we mnie na zawsze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz