sobota, 24 czerwca 2017

PIERWSZY DZIEŃ WAKACJI!

No hej.
Ci, którzy chodzą do szkoły dobrze wiedzą, co dzisiaj jest. Dzisiaj oficjalnie zaczęły się wakacje. Wyczekiwane i upragnione, dla większości (choć nie dla wszystkich) zasłużone. Ja już siedzę i sporządzam listę rzeczy, które muszę wziąć na wakacje. są one trochę dłuższe, bo wracamy dopiero 4 września, ale i tak nie ma rewelacji, bo wakacje ZAWSZE są za krótkie. O moich licznych planach mówiłam wam w poprzednim poście, a jeszcze trochę ich doszło. Będę trochę podróżować, więc na pewno sesje zdjęciowe się pojawią. Choć od razu uprzedzam, że posty nie będą pojawiać się zbyt często, ponieważ tam gdzie jadę jest kiepsko z internetem. Ale na pewno wam to wynagrodzę, bo po powrocie mam mnóstwo planów związanych z blogiem.
Trzymajcie się i miłych wakacji!

sobota, 17 czerwca 2017

Dużo planów, mało czasu.

Jak wcisnąć pomysły, na które wpadałam przez 10 miesięcy w 2-miesięczne wakacje?? Mam tyle planów, że nawet jakbym nie spała to nie zdążę ich zrealizować. Na pierwszy tydzień jadę nad morze, tam nie mam wielu planów, czysty odpoczynek. Później wybieram się na wieś do babci. Tam się zaczyna. Chcę nadrobić lektury i ewentualnie przeczytać te do 3 klasy. Moja lista książek do przeczytania też jest ogromna i chcę ją chociaż w połowie zrealizować. Muszę się też poważniej wziąć za rysowanie. No i warto by się zacząć przygotowywać do matury. nie zapominam oczywiście o fotografii. A między tym wszystkim chcę wrzucać posty, chociaż ciężko będzie z internetem.
Czyli krótko mówiąc, w wakacje chcę pracować bardziej niż w roku szkolnym. Kto by pomyślał?
A jak wasze plany na wakacje?

poniedziałek, 12 czerwca 2017

Przybiłam piątkę Benedictowi Cumberbatch'owi!!!

W piątek wróciłam z wycieczki szkolnej do Krakowa. Co to ma wspólnego z tytułem? Na alei gwiazd są odciski dłoni Benedicta, więc musiałam przybić mu piąteczkę. Koleś ma wielkie łapy!
Oczywiście nie pamiętałam, żeby zabrać aparatu, dlatego nie mam zdjęć. Ale to co mam to pokaże i trochę opowiem.
Wyjechaliśmy w środę i spędzenie 7 godzin w autokarze z zepsutą klimatyzacją to nic przyjemnego. Pierwszego dnia zwiedzaliśmy muzeum Auschwitz-Birkenau i nie było w tym nic przyjemnego. Psuje humor na cały dzień, nie polecam. Nie mówię, że nie trzeba okazywać szacunku ofiarom, bo wszyscy wiedzą, że jest to wręcz obowiązek. Drugiego dnia zwiedzaliśmy Kazimierz i było kilka pięknych perełek. No a trzeci dzień to już Wawel - wiadomo.
Wycieczka nie najgorsza, choć bywało lepiej. Co z niej wyniosłam? Przepyszne babeczki z ulicy Brackiej!!! Palce lizać.
A rysunek Kopca Kościuszki ląduje w moim travel journal.

poniedziałek, 5 czerwca 2017

Istne dzieci...

Miałam dzisiaj mega dziecinną fazę z moim bratem.
Zostaliśmy sami w domu, więc dostaliśmy tego niby-dziecinnego mózgu. Mój brat wziął leżące na mojej półce jeszcze od zeszłego lata frisbee i stwierdził, że powinniśmy sobie porzucać. Na początku próbowałam być poważna, ale obudziła się we mnie mała dziewczynka. Ale nie bylibyśmy sobą, gdybyśmy czegoś nie zbroili... Wpadliśmy na pomysł, że powinnyśmy spróbować rzucać między balkonami, jako że mamy dwa. Oczywiście frisbee spadło i mój brat musiał po nie schodzić na dwór. A z dworu wrzucał je do mnie na górę. Czysta dziecinada można pomyśleć, ale my poczuliśmy się jak małe dzieciaki.
Kocham momenty, kiedy nawet jako ta "prawie dorosła" mogę się bezkarnie czuć dzieckiem. Nigdy nie chcę dorastać, mam nadzieję, że to głupie dziecko zostanie we mnie na zawsze.

czwartek, 1 czerwca 2017

Teledyskowy smutek.

Znacie ten moment, gdy w sumie nie jesteście jakoś bardzo smutni, ale okoliczności powodują, że wyglądacie jak w smutnym teledysku? To ja własnie miałam taki dzień. Wszystko przez to, że przesłuchałam soundtrack z finału "Lucifera" i do gustu przypadły mi dwa utwory, które nadają taki melancholijny i refleksyjny nastrój.
Choć muszę przyznać, że przy takiej muzyce nie chce się uciekać przed myślami, których zwykle się unika. Ona pomaga nam przez nie przebrnąć, bo zaczynamy się czuć jak ta postać filmowa, która tak cierpi i rozmyśla. Może więc nie jest to aż takie tandetne i żałosne?